niedziela, 29 stycznia 2012

Problemowy Dyzio

Dyzio.. pies z pozoru taki jak inne.. kochany, złośliwy. Jednakże, coś z nim nie tak. Jest INNY.
O tym chciałam napisać w moim drugim poście.
Dyzio trafił do nas jako 9 miesięczny szczeniak, trochę wyrośnięty, ale nadzwyczaj normalny. Jesteśmy jego drugim domem. Dlaczego pierwsza właścicielka nie chciała tego kochanego kudłacza? Czyżby rozrabiał? Przecież każdy normalny szczeniak psoci, gryzie, siusia w domu. Jednak trzeba było trochę czasu, żeby wszystko zrozumieć. Dyzio jest psem strasznie pechowym! Myślałam, że może to kwestia czasu i gdy wejdzie w wiek dojrzewania wszystko minie. Ale nieee. Mój pies ma odmienne zdanie na ten temat.. 
Codziennie pojawia się pytanie "Co dzisiaj się stanie?" "Co on wywinie?"
Będę tu opisywać nasze przygody.. i te dobre i te złe. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. ;p

Dlaczego niby jest taki pechowy? Ano np, dlatego:

Przyjechał do mnie kochany szczeniaczek, który uwielbiał się przytulać i załatwiać w domu.. Ale o tym innym razem.
Gdy przyjechało do mnie to cudne stworzenie, trzeba było iść do kontroli do weterynarza, prawda?
Dobrze.. idziemy.. Nie obyło się bez osiołkowania i próby uciekania z obroży.. "Jest zestresowany, nowe miejsce..  przyzwyczai się"
W gabinecie okazało się, że Dyziu ma grudkowe zapalenie trzeciej powieki.. Dostał kropelki.. Z tym pies może żyć, więc nie zmartwiliśmy się tym..
Wet ogląda dalej.. Różaniec krzywiczy.. BOMBA! Po prostu... -,-  Na szczęście udało nam się go z tego wyciągnąć dokarmiając go dodatkowo gotowanym jedzonkiem.
Poza oczywistym odrobaczeniem i szczepionkami, znalazły się i pchełki.. Zakropiliśmy go na miejscu Frontline COMBO.. No i to na tyle kontroli.. Zapłaciliśmy i wyszliśmy..
Pewnie teraz sobie myślicie "I to są te przygody? Ale ciekaaawe *ziewa*"
Nieee.. to był dopiero początek.
Nie przeszliśmy nawet 100 metrów, a Dyzio przewrócił się.. zwymiotował.. Dostał oczopląsu i ślinotoku. Nie było z nim kontaktu.. Moja mama wzięła psa na ręce i zaniosła z powrotem do weterynarza. Wstępna diagnoza.. Wstrząs.. Ale dlaczego? Reakcja alergiczna na jeden ze składników Frontlinu combo... Przez głupie kilka kropelek leku, które miały pomóc, siedziałam z psem dodatkowe trzy godziny w gabinecie pod kroplówką... Po kilku godzinach było już okej.. Więc zawieźliśmy go do domku. :)
Już wtedy mój pies był uznany za dosyć nietypowy przypadek....
To chyba wystarczy na pierwszy poważny post. Wybaczcie, jeżeli coś napisałam niezrozumiale, ale myślę, że z czasem się wprawię i będę pisać coraz lepiej. ;))

Uważajcie na swoich pupili i upewnijcie się, że nie mają uczulenia na jeden ze składników leku. ;D

Pozdrawiamy! :)

6 komentarzy:

  1. Oj tam Pechowiec od razu!
    On ma po prostu takie hobby :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę na Twój blog tak przynajmniej kilka razy dziennie powzdychać do szablonu. Boże, jakie to głupie i nieskromne ;D

    A Dyzio - odpukać - ostatnio ogarnął swojego pecha ;> Od początku stycznia nie jest źle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh. Tak. Tylko patrzeć i podziwiać! <3 no dobrze już dobrze. ZROBIŁAŚ MI PRZECUDNY SZABLON MAADZIU! ;** Dziękuję <3

      Hmmm. Chyba dawno Ci nie opowiadałam o Dyziu. Mamy pewien problemi. A nawet dwa. Xd ale to potem. :*

      Usuń
    2. Bo ty teraz tylko z Paulą gadasz, do mnie się odzywasz jak młoda za długo na kompa nie wchodzi XD

      Usuń
    3. Ojjjj, kochana.. Teraz to dopiero będziesz miała przerąbane.]:->
      Mwahahaha

      Usuń